Jak przetrwaliśmy przed podróżą bez Wi-Fi?

Anonim

Jak przeżyliśmy przed podróżą bez wifi?

Przedtem wszystko było na wsi

Właśnie teraz, gdy wielu z Was wybiera kierunek i myśli o bikini, które chcecie spakować, ustawmy sobie przypomnienie: jak przeżyliśmy bez Internetu? Chyba dlatego, że nie można było przegapić czegoś, czego nie było wiadomo. Lub co to samo: wcześniej nie było wifi i nic się nie stało. Cóż, nic, co teraz nie ma rozwiązania z jednym Kliknij.

ŻADNYCH WYSZUKIWAREK I KOMPARATORÓW PODRÓŻY

Miałeś tylko jedną opcję, aby znaleźć najlepszą cenę: udać się do biura podróży pod swoim domem i zaufać. Jeśli miałeś jasność co do miejsca docelowego, wystarczyło trzymać kciuki, że byłoby coś bez wygórowanej ceny zbiegającej się z dostępnymi datami; lub pozwól jechać gdziekolwiek w zależności od stawek. To w przypadku podróży samolotem, bo wybierając pociąg, nie trzeba było uciekać się do agencji. Zawsze można było udać się bezpośrednio na dworzec lub nawet dokonać rezerwacji telefonicznej aby dostać bilet do domu. spory zaliczka Dla tych z nas, którzy urodzili się w latach 80-tych.

BRAK STRON HOTELOWYCH

Bardzo wygodnie jest wejść na stronę internetową i odbyć wirtualną wycieczkę po obiektach hotelowych, pokojach, a nawet popływać w basenie. Ale reklama istniała na długo przed internetem i broszury zawsze były dużym roszczeniem . Złą rzeczą było to, kiedy przyjechałeś i zorientowałeś się, że zdjęcia były znacznie lepsze niż rzeczywistość. A co gorsza, że pierwsza linia plaży była trochę dalej niż to, co ci sprzedali. Chociaż dzieje się tak również w dobie Internetu.

stara turystyka

stara turystyka

BEZ AIRBNB

Co prawda koncepcja apartamentu turystycznego nie przeżywa swojego najlepszego momentu, ale kiedy pojawił się pomysł wspólnego domu na spędzenie kilku dni urlopu, wydawało nam się, że to pomysł, który zrewolucjonizował turystykę miejską. Za to, jak centralne są te apartamenty, za cenę i elastyczność dni rezerwacji. A co robiliśmy wcześniej? Zdecydowaliśmy się na dwie dostępne opcje: hotel (czasami bardzo drogie) lub emerytura (prawie zawsze zbyt skromny). Mieszkanie liczyło się tylko wtedy, gdy można było sobie pozwolić na cały miesiąc wakacji.

BEZ COACHSURFINGU

Najbliższa rzecz do bycia gospodynią domową sofa w obcym domu , chodziło o pójście do domu jakiegoś dalekiego krewnego twoich rodziców lub, przy odrobinie szczęścia, do domu przyjaciela poznanego podczas Erasmusa. Hej, coś było czymś.

NIE TWIPP ANI BANK ONLINE

Że potrzebowałeś zastrzyku pieniędzy na swoje konto czekowe? Cóż, spędziłeś ranek w banku, dopóki nie zdołałeś się porozumieć. Że zabrakło Ci gotówki w lokalnej walucie? Cóż, jechałeś do miejsca ‘ Zmień / Wymień ” życia do zarządzania. Że denerwował cię pasek magnetyczny karty kredytowej? Cóż, to, co zostało dane, już się skończyło. Wszystko bardzo wygodne.

**BRAK MAPY GOOGLE**

Na szczęście były kserokopiarki i kolorowe drukarki, dzięki którym można było wziąć wydrukowaną mapę lokalizacji hotelu, aby dowiedzieć się, jak dojechać z lotniska. To zawsze pomagało. O pozostałe adresy pytano w miejscu docelowym.

NIE CO APLIKACJI

Gdyby twoja mama musiała czekać trzy dni, aż raczysz zadzwonić i powiedzieć, że wszystko w porządku, że miasto jest bardzo piękne i że pogoda jest fantastyczna, cóż, też nic się nie stało . Twoja matka już wiedziała, że byłeś trochę zdystansowany w takich sprawach.

BEZ INSTAGRAMU I FACEBOOKA

To, co było fajne, to powrót z wakacji i zebranie znajomych i pokazanie im 1123 zdjęcia, które zrobiłeś podczas podróży do Meksyku. Wszystko po kolei i w większości przypadków bez zbytniego estetycznego smaku – stylista żywności i streaming były wówczas niewyobrażalnymi koncepcjami.

BRAK TRIPADVISORA

Trzeba było zaufać lokalnym rekomendacjom , niektóre dokładniej niż inne, aby wiedzieć, gdzie powinieneś iść na lunch i kolację. Efekt jest taki, że w końcu zawsze lądujesz w najbardziej turystycznej części miasta. I nie obchodziło cię to zbytnio. żyć Miasto jako miejscowy więcej nie zabrał w tym czasie zbyt wiele.

ŻADNYCH BLOGÓW PODRÓŻY I GASTRONOMII

To prawda, ale były wspaniałe przewodniki turystyczne z rekomendacjami miejsc do odwiedzenia i barów, aby przejść na tak lub tak. Oczywiście nie miał znaczenia rok wydania poradnika – „Nie sądzę, żeby miasto zmieniło się za bardzo w ciągu sześciu lat”… pomyślałeś.

BEZ WYBIELANIA

Najbliżej wspólnego transferu samochodem był autostop, z tą różnicą, że nie można było wybrać, z kim podróżuje się.

BEZ ZALICZKI

Jeśli podróżowałeś do Nowego Jorku i chciałeś pojechać do Statuy Wolności lub do Włoch i chciałeś wejść do Kaplicy Sykstyńskiej, to wstałeś wcześnie i ustawiłeś się w kolejce. Że zostałeś u bram i musiałeś wrócić następnego dnia? Cóż, spróbowałeś ponownie. Kupowanie biletów z wyprzedzeniem i wybór godziny wizyty nie było jeszcze zbyt rozwinięte.

BRAK WIFI

Ponieważ nie wiedzieliśmy, co to znaczy mieć stałe połączenie Wi-Fi i GPS, nie było problemu, gdybyś nie mógł zlokalizować numeru hotelu, jeśli go zgubiłeś, lub spojrzeć na mapę lokalizacji lub sprawdzić pogodę na jutro lub spójrz w aplikację, aby znaleźć najbliższy przystanek, lub wykonaj przelew awaryjny w przypadku zablokowania karty kredytowej... Musisz zobaczyć rzeczy, których wcześniej nie robiliśmy. I nie obchodziło nas to.

Czytaj więcej