„Microgeografías de Madrid”, książka, która pokazuje, że w mieście wciąż są zakątki do odkrycia

Anonim

„Microgeografías de Madrid”, książka, która pokazuje, że w mieście wciąż jest wiele do zobaczenia

W Madrycie wciąż jest wiele do zobaczenia

Mikrogeografie Madrytu to książka zrodzona z nieświadomości i iluzji, ponieważ Belen Bermejo , jej autorka przyznaje, że nigdy nie myślała o publikacji swoich zdjęć. Tak, żeby je ujawnić. W rzeczywistości było to podczas ustawiania próbki w księgarni Segowia kiedy otrzymał telefon od Ediciones B. „I powiedziałem tak, ponieważ jestem tak nieprzytomny i byłem bardzo podekscytowany” autor przyznaje ze śmiechem.

Almudena Grandes napisał w Estaciones de Paso, że widzenie nie jest tym samym, co patrzenie, a patrząc, nie wszyscy ludzie widzą to samo. I to właśnie dzieje się z Bermejo, kiedy idzie z aparatem lub telefonem w ręku przez Madryt dla swojego Madryt , ten, którego większość z nas nie zauważa.

„Microgeografías de Madrid”, książka, która pokazuje, że w mieście wciąż jest wiele do zobaczenia

kolory i tekstury

„Mikrogeografie są małe miejsca, których większość ludzi nie zauważa i które zawsze mają jakąś wielkość i coś do pokazania. Co widzimy na co dzień. Spaceruje się po mieście, jedzie się szybko i zwraca uwagę przede wszystkim na detale, na widowiskowość, na genialne i w co nas uczą patrzeć” , wyjaśnia Bermejo Traveller.es.

Miejsca, które mimo że są widoczne, są nadal ukryte i dyskretne, co pokazuje, że w Madrycie wciąż jest na co popatrzeć i że codzienność ma dużo poezji. Bo być może w tym codziennym spacerze przyjęliśmy miasto za pewnik i straciliśmy zdolność kontemplowania go oczami pełnymi podziwu.

„Myślę, że wszędzie jedziemy szybko. Co się dzieje, to w tym szybkim tempie można również zauważyć rzeczy. Zazwyczaj nie robię jednego zdjęcia wiele razy, zamiast tego robię zdjęcie i tyle. Jak to się kończy".

Tak więc strona po stronie czytelnik natrafia na zamki w dzielnicy Salamanca, kamienie w parku Retiro, jesienne liście kontrastujące z krzesłami baru w Argüelles, rośliny przelewające się z okien w Malasaña, graffiti w Embajadores…

obfitować kolory , głośno i, jeśli to możliwe, z kontrastami; Tak dekadent ponieważ, jak przyznaje Bermejo, „naprawdę lubimy to, co dekadenckie. Kiedy widzę coś porzuconego, zepsutego lub wyszczerbionego, zawsze robię zdjęcie”.

„Microgeografías de Madrid”, książka, która pokazuje, że w mieście wciąż jest wiele do zobaczenia

W naszym sposobie patrzenia giną pewne szczegóły

„Bardzo lubię to, co porzucone, zardzewiałe, wszystko, co ma dużo kolorów, przykuwa moją uwagę. Lubię tekstury, lubię ściany i bardzo lubię frytki ponieważ zawsze widzę tyle warstw i wysp i podoba mi się ta wizja”.

A wśród tych kolorów, odprysków i faktur, powracający gość na jego fotografiach: Deszcz . „Bardzo lubię robić zdjęcia w deszczu, ponieważ duże miasta, a zwłaszcza Madryt, mają szczególny blask, gdy pada. Deszcz w wielkim mieście pozwala mi zobaczyć kolory, których w innym przypadku nie ma. (…) W takim razie, poza deszczem, wydaje mi się to bardzo poetycką koncepcją” – zastanawia się.

Mikrogeografie Madrytu to definicja ładna książka lub ładna książka z obrazkami , tych, w których wiesz, że nieważne, ile razy przewracasz stronę, ponieważ zawsze będzie miejsce na odkrycie nowego szczegółu.

„Złożyłem zdjęcia, które najbardziej mi się podobały w Madrycie, a następnie je usunąłem. Wybrałem około 125 zdjęć, które najbardziej mi się podobały i z myślą, że wszystkie stworzą zestaw. Wklejałem je do zeszytu, żeby zobaczyć, jak poszło zdjęcie na każdej stronie. Jeśli chodzi o teksty, to trochę napisałem, a także zrobiłem nowe teksty do niektórych zdjęć – opowiada Bermejo.

„Microgeografías de Madrid”, książka, która pokazuje, że w mieście wciąż jest wiele do zobaczenia

Co lubimy dekadenckie!

I to tyle razy zdjęcie pobudza wyobraźnię a tekst obiera nowy kierunek. „Połączenie fotografii z tekstem zajęło mi trochę czasu. Nie chciałem też, aby był tekst ze wszystkimi zdjęciami, ponieważ To fotoksiążka usiana refleksjami, przemyśleniami i historyjkami że niektóre zdjęcia mnie wywoływały”.

Bermejo, kto? woli mówić, że robi zdjęcia, niż określać się jako fotograf bo "Myślę, że muszę mieć niezbędną pokorę, aby uznać, że jest samoukiem", od dawna portretuje miasto jako hobby, korzystając z codziennych spacerów, dojazdów do pracy, podróży między biuro i restauracja o godz. "Myślę, że moja ciekawość decyduje o mnie."

Dobrą rzeczą w tym jest to, że Madryt wydaje się być nieskończony, jeśli chodzi o rzeczy do odkrycia Bermejo zapewnia, że pozostało mu do sfotografowania wiele szczegółów, które odnajduje podczas każdego ze swoich wypadów do miasta. „Mówię też, że codziennie robię zdjęcia i wiele razy wychodzę z domu i robię zdjęcie czegoś, przez co sama przeszłam każdego dnia i nagle coś innego zwróciło moją uwagę”.

Nie jest dla nas jasne, czy w tym czasie najazdów turystów chcemy dzielić się naszymi sekretnymi zakątkami. Mimo to Bermejo wyciągnął hojność i włączyło indeks na końcu książki wskazujący, gdzie każde zdjęcie zostało zrobione.

„Microgeografías de Madrid”, książka, która pokazuje, że w mieście wciąż jest wiele do zobaczenia

Kombinezony przeciwdeszczowe Madryt

Intencją jest, aby czytelnicy zobaczyli, że są miejsca przejścia, gdzie zwykle chodzimy. „Od kościoła na Gran Vía do wielu drzwi w dzielnicy Salamanca. Nawet szczegóły Rekolekcji, które zwykle nie są tymi, które widać”.

Ponieważ w końcu Microgeografías de Madrid jest o tym, około magia zagubienia się w mieście „przekazać widok Madrytu, który zachęca nas do zrozumienia tego w małym jest też wielki i że na miasta trzeba patrzeć innymi oczami”.

A jeśli to już jest piękne samo w sobie, to ten projekt nabiera jeszcze większej wielkości, jeśli to weźmiemy pod uwagę Bermejo przekaże wszystkie korzyści płynące z książki na projekty w obszarze Medical Oncology szpitala La Princesa w Madrycie.

„Microgeografías de Madrid”, książka, która pokazuje, że w mieście wciąż jest wiele do zobaczenia

W Madrycie zawsze jest na co popatrzeć

Czytaj więcej