Od kina do kasyna między talerzem a talerzem

Anonim

Restauracja Columbus w Casino Gran Madrid Colón.

Restauracja Columbus, w Casino Gran Madrid Colón.

Kilka lat temu w Madrycie przenieśli nam pomnik Kolumba . Nie ma o czym pisać do domu: zdjęli ją z peronu, gdzie Znajdował się w Ogrodach Odkrywców i umieścili go na wyspie pośrodku Recoletos, kilka metrów niżej. Zmiana, która teraz nadchodzi na placu, prawdopodobnie bardziej przypadła do gustu większości mieszkańców Madrytu. Ma to sens: będzie ich to kosztować znacznie mniej pieniędzy i przyniesie znacznie więcej satysfakcji.

I to jest dokładnie to, co transformacja, która już zaczęła kipiać w tym „Krągu Kolumba”, z włączeniem dwóch dużych przestrzeni do użytku i przyjemności Madrilenian i gościa: Casino Gran Madrid Colón i Platea. Wspólnym punktem jest Potężna oferta wypoczynku i gastronomii w demokratycznych cenach aby wszyscy — a nie tylko mieszkańcy okolicy (Salamanca i Justicia, najbliżsi) — mogli uczynić z niej nasz chleb powszedni. Bo tutaj już wiemy, nie rozumiemy dni tygodnia. A tu już wiemy, kiedy nie jest impreza, żeby wyjść na obiad od krokieta po ryż z homarem.

Jeden ze stołów do gry w kasynie Gran Madrid Colón.

Jeden ze stołów do gry w kasynie Gran Madrid Colón.

Z powodu braku Eurovegas Madryt ma już kasyno. A w środku. Niecały miesiąc temu zaczął kręcić kołem ruletki, a wraz z nim swoją restaurację Columbus, statek, którego sterami dowodzi Mario Sandoval w kuchni i jego braciach, odpowiednio w piwnicy i salonie. Trojaczki podejmują w stolicy koncepcję, którą ich święty i znak Sandoval stworzył już w Humanes za pomocą „archeologia smaków”, poszukiwanie korzeni i spoglądanie w przeszłość. Ale nie chodzi tylko o paleontologię, ale także o zagadnienia etnograficzne, które wkraczają w świat smaki nowego świata, w hołdzie Admirałowi.

Oferta? Bardzo zróżnicowana: cztery menu, dwa menu degustacyjne (z trzech i czterech głównych) , dania łyżkowe, które zmieniają się każdego dnia i jeden strefa afterwork z własnymi koktajlami i tapas. Ceny? Logiczne i przyziemne: (menu degustacyjne kosztuje 60 euro), z kartą win podpisaną przez Rafaela Sandovala i ponad 200 szampanami. Zabawa? Pewnie, bo są tacy miejsca na balkonie z widokiem na pokój gier i inne do „przezroczystej” kuchni.

Bracia Sandoval.

Bracia Sandoval (Mario po prawej) .

Jej sąsiad po drugiej stronie ulicy będzie miał ze sobą wiele wspólnego, **Plata Madrid, druga mega przestrzeń gastronomiczna**, która też za chwilę będzie cukierkowa (choć patrząc na jej szkielet, każdy by tak powiedział) w starym kinie Carlos III: gastronomia na dużych wysokościach dla wszystkich. Jego liczba to 666. Nie ze względu na ukłon w stronę Belzebuba, ale ze względu na liczby: prawie sześć tysięcy metrów kwadratowych, inwestycja 60 milionów i 6 gwiazdek Michelin w czosnku. Czosnek, który raczej wygląda jak cebula z kilkoma warstwami (stare stragany, które zostaną zachowane, ponieważ jest to obszar chroniony), każdy bardziej apetyczny.

będzie w sercu Ramón Freixa, który poprowadzi jedyną porządną restaurację , ale można jeść (i kupować na wynos) w niezliczonych wyspecjalizowane mikroprzestrzenie: dużo ulicznego jedzenia, podjadanie rękami, nieformalne spotkania i ruch w górę iw dół. Nie zabraknie też smaków wczoraj, dziś i zawsze – z rożna z kurczaka (również na wynos), grilla czy straganów z hamburgerami – po haute cuisine, w formie Narożniki Michelin Paco Roncero, Pepe Solla i Marcos Morán . Egzotyczne smaki (peruwiański, meksykański, japoński i chiński oraz włoski) poprowadzą odpowiednio Kiko Zeballos (Virú), Álex de la Fuente, Rafael Sánchez (Shikku) i Ranieri Casalini (Fortino) i zostaną przetłumaczone w forma włoskich pizzy, przekąsek, tacos i ceviche.

Infografika jak będzie wyglądać Platea Madrid.

Infografika jak będzie wyglądać Platea Madrid.

Ponadto, aby ożywić południa i piwa przy wyjściu z biura wszelkiego życia (które teraz nazywają po pracy), na Platea będzie obszar wermutu, kolejne piwo i wino przy kieliszku i koktajl barze. Dobrą wiadomością – już ją zaawansowaliśmy – jest to, że cena nie będzie się bardzo różnić od innych barów (szczególnie biorąc pod uwagę obszar, o którym mówimy, zbiegu dzielnic Salamanca i Recoletos). Chodzi o to, że możesz zjedz a la carte w restauracji za 40 euro, z tapas za około 20 euro i weź jeden trzcina za 2,5. A wszystko w środku etapu urozmaicenia z akrobacjami, tańce, magia lub kabarety i ekran led (uwaga: pokażą tylko zapałki czerwonego) połączone z degustacjami, pokazami gotowania itp... Na odkorkowanie korka będziemy musieli jeszcze poczekać około miesiąca, co będzie robione od deseru: makaronu, herbatniki i czekoladki mamy Framboise.

_ Możesz być również zainteresowany..._*

- Madryt, powoli, ale pewnie

- Przewodnik po Madrycie

- Wizyta rodzinna w Madrycie, gdzie cię zabiorę na posiłek?

- Wszystkie artykuły Arantxa Neyra

Czytaj więcej