Ciasto matki Crisa: sernik Granada, który przekracza granice

Anonim

„Co jest takiego specjalnego w moich ciastkach? Cóż, co To ciastka matki: to ciastka autentyczne”. Tymi słowami z dumą podsumowuje Pilar Molina, urodzona w Granadzie i emerytowana nauczycielka języka średniego i literatury, która nieświadomie od kilku lat zamieniła swój ukochany sernik w prawdziwy sukces jako ciasto, powód, dla którego wszyscy kochają swoje dzieła.

To ona jest bohaterką tej historii, jedną z tych, które pokazują, że czasami sukces osiąga się dzięki wierze w nią. Lub obstawianie: bo Jeśli jesteś pewien, że jesteś w stanie to osiągnąć, kluczem jest włożenie w to całego serca.

Ale jego podróż po świecie cukiernictwa rozpoczęła się na długo przed tym, jak jego ciasta stały się sławne. Dlatego Jak mówi, w domu zawsze poświęcał wiele godzin i uwielbiał gotować, sztukę, do której przyznaje, że ma wystarczające umiejętności.

„Zawsze robiłem wiele rzeczy, w szczególności nie ciastek, bo w końcu je zjadam” – żartuje między śmiechami – „ale generalnie zawsze lubiłem chodzić po piecu”. Jednak — i pomimo chęci kontrolowania swojej chciwej strony —, jednym z przepisów, do którego wszyscy nieustannie się łasili, był ich sernik.

Wnętrze sklepu Ciasto matki Crisa

Wnętrze sklepu w Granadzie.

Ciasto o wyjątkowym i wykwintnym smaku, o kremowej i gładkiej konsystencji — choć do granic możliwości, tak by można było je pokroić na kawałki, wyjaśnia Pilar — którego receptura była dopracowywana przez lata. Podstawa, tak, powstała z tej, którą nauczyła go jego własna matka: Odtąd starał się dodawać i modyfikować, testować, ryzykować i dostosowywać szczegóły innych przepisów — w tym jednego, za który jego córka Marta była odpowiedzialna za sprowadzenie go z podróży — dopóki nie uformujesz swojego własnego.

Wynik? Pyszne ciasto, które ostatecznie podbiło podniebienia nawet poza naszymi granicami.

KIEDY CHCEĆ TO BYĆ MOGĄ

„Chodzi o to, że wszystko zaczęło się od żartu” – mówi Pilar. „Cały czas świetnie się bawiliśmy, a to jest fundamentalne w naszej historii, chociaż musieliśmy dużo pracować”, Dodać.

I to właśnie sernik był zawsze przepisem, który Pilar przygotowywała na każdą specjalną okazję: tym, który zabrała ze sobą do instytutu, aby podzielić się z kolegami z klasy; ten, który zrobił, aby cieszyć się z rodziną lub ten, który ugotował na przekąskę z przyjaciółmi. Nawet po to, by podać go w sklepie z modą swojej córki Cristiny, na inaugurację którego wzięła swój udział w słynnym torcie: kiedy większość uczestników, przyjaciół cicerone, potwierdziła, że tym, co najbardziej zmotywowało ich do tej wizyty, było zabranie kawałka „tortu mamy Crisa”, zaczęli o tym myśleć.

A jeśli daliby mu klucz do budowania biznesu? Mam na myśli: a co jeśli to sprzedali? I zabrali się do pracy. Był rok 2008, świat był w środku kryzysu gospodarczego a jednak cała rodzina wyruszyła na przygodę.

Ciasto Pilar i jej córek Crisa

Pilar i jej córki.

Nie zajęło im dużo czasu znalezienie idealnego miejsca na założenie sklepu. na Plaza de la Pescadería, obok katedry Granat: Podano pierwszy krok. Następną rzeczą było przekształcenie garażu jego domu w warsztat: wtedy zaczęły się dni szczególny aromat w Twoim domu, zapach piekarnika, w którym gotowano przysmaki, ale także marzenia.

Zapachy, które złapały i doprowadziły do fantazjowania o chwilach w towarzystwie, cieszyły się tym przysmakiem. Uważali, że najlepszym planem marketingowym dla firmy jest sam tort: „Zabrałem meble z mojego domu i umieściłem je w sklepie, aby było bardziej przyjazne. Przyszło nam do głowy zaproponować ludziom, którzy przyszli, aby przejrzeć kawałek naszego ciasta, aby mogli go spróbować”.

I biznes zaczął działać między słowami pochwały: kto smakował, powtarzał. Koło nadal toczyło się bezwładnie: zdarzenia takie jak Granat dla smakoszy , gdzie zbierali cios za ciosem, lub Madrycka sala dla smakoszy . Jego ciasto zaczęło brzmieć coraz głośniej, a praca przyjeżdżała sama. Nie mogli w to uwierzyć, ale Ciasto mamy Cris Jaką inną nazwę mogli nadać firmie? to już była rzeczywistość.

„Na początku było bardzo ciężko, bo oczywiście robienie ciasta to jedno, a co innego robienie wielu ciastek, ale stopniowo Zacząłem zatrudniać przyjaciół moich dzieci, a nawet siostrzeńców: Teraz mam około 20 pracowników. Zamieniliśmy się na statek, mam duży warsztat z którego wysyłamy do całej Hiszpanii... I nie tylko można kupować online przez osoby prywatne, ale także Wysyłamy również do restauracji”, mówi Pilar.

Sernik .

Sernik (i dużo miłości).

Do restauracji... i za granicę, bo zapewnia, że w poszukiwaniu swojego ciasta Ludzie przybyli z najbardziej niezwykłych miejsc: Portoryko, Kalifornia czy Arabia Saudyjska to tylko niektóre z nich.

Słodka przyjemność, jaką daje wzięcie kawałka ciasta mamy Cris, które zrobiło nawet w miesiącach odosobnienia też nie wyłączają pieców: „W czasie pandemii ludzie bardzo nas używali, aby wysłać je kuzynowi, swojej matce, swoim lekarzom… aby dawać ją ludziom”.

Jasne, bo czy jest lepszy sposób na podniesienie na duchu niż ten? Ale wraz z postępem projektu, zmieniał się jego rozmiar: Dziś tort mamy Crisa ma znacznie większy warsztat, ale także magazyny w Granat, malaga (c/ Grenada, 56) Tak Sewilla (Plac Zbawiciela), z restauracjami rozsianymi po całej hiszpańskiej geografii, gdzie serwują swoje ciasta, i z nieco bardziej rozbudowanym menu niż na początku.

Obejmuje to trzy różne środki i różne rodzaje sernika – klasyczny, z serem pleśniowym i inny odpowiedni na celiakię –, a także alternatywne smaki: ciasto czekoladowo-jagodowe, drugie z trzema czekoladkami, jedna marchewka i druga kokos z dulce de leche.

Najlepszy ze wszystkich? To Wykonane są jeden po drugim w absolutnie ręcznie robiony sposób. Kiedy jednak pytamy Granadę o przepis, przyznaje, że „to trochę tajemnica”.

Pozostaje nam chcieć wiedzieć, ale daje nam to wskazówkę: kluczem jest używanie wyłącznie wysokiej jakości produktu. „Robię jedną dobrą rzecz”, mówi, „i podoba mi się, że ludzie to lubią: jeśli im się to podoba, to dlatego, że zostało stworzone na serio i to jest tajemnica. Nie chodzi o to, że moje ciasto jest lepsze niż to, co zrobiłaby każda mama w domu, dzieje się tak, że zwykle matki ich nie sprzedają”.

Cóż, może Pilar ma rację, ale my, na razie zadowalamy się słodką przyjemnością ugryzienia twojego kęsa. Na naukę przyjdzie czas...

ZAPISZ SIĘ TUTAJ do naszego newslettera i otrzymuj wszystkie wiadomości od Condé Nast Traveler #YoSoyTraveler

Czytaj więcej