Najlepsze animowane sushi na świecie.
Związek Wesa Andersona z jedzeniem można dobrze udokumentować w jego filmach. Przy stole zawsze jest chwila. To prawie zawsze ważny moment, rodzina, spotkanie. Ten wagon restauracyjny? Wycieczka do Darjeeling. Lekcje Kapitana Sharpa dla Sama przy toście i ofiarowanie mu pierwszego drinka piwa w Królestwo wschodzącego księżyca. Nie mówiąc już o delikatności, z jaką przygotowuje kolorową Kurtyzanę au Czekolady Mendla w wyimaginowanym kraju Żubrówki w Hotel Grand Budapeszt.
Ale miłość Wesa Andersona do jedzenia, do aktu jedzenia, do restauracji idzie znacznie dalej. Wystarczy porozmawiać z jednym z aktorów. Kiedy reżyser i jeden z jego ulubionych wykonawców spotkali się po raz pierwszy, Jeff Goldblum, cytował go w „cudownej restauracji w Nowym Jorku”. Podczas kręcenia filmu Grand Hotel Budapeszt mieścił całą obsadę w tym samym hotelu i? co wieczór wszyscy zbierali się wokół soczystej kolacji pełnej niespodzianek przygotowane dla nich przez szefa kuchni wybranego przez filmowca. Uczty, które przygotowuje na zakończenie każdej sesji i na każdej premierze, są legendarne, jak ta, którą zorganizował dla nich w Berlinie, z tortem dla każdego z urodzinowych chłopców.
Tak, oprócz wyjątkowego reżysera filmowego, Wes Anderson to świetny gospodarz i ktoś, kto lubi jeść.
Tylko szczypta wasabi...
W wyspa psów, jego najnowszy film, zachwyt poklatkowy, z którym podróż do wymyślonej Japonii, przyszłości, ale inspirowany kinem Kurosawa i Miyazaki, nie mogło zabraknąć jedzenia. I jest, tak, jest.
Odkąd ciasteczka trofeum dla psów, które ratują Atari do cudownego sklep z ramenem ten szef (głos Billa Murraya), Maskotka drużyny baseballowej smoków, kiedyś spędzała czas. W rzeczywistości główna akcja zaczyna się od wataha psów walczących o jedzenie. Wygnani na Wyspę Śmieci, teraz przemianowaną na Psią Wyspę, ponieważ jedzenie dla psów jest kwestią przetrwania, ale także czymś, o czym marzą w poprzednich wcieleniach, ze swoimi ulubionymi przysmakami.
Umieść w wosku nigiri...
Co więcej, podobnie jak w The Grand Budapest Hotel, Wes Anderson oddał hołd kuchni japońskiej ze sceną kręconą praktycznie z góry, według animatorów, To było najbardziej złożone i wymagające ze wszystkich. Czemu? Z jednej strony, ponieważ jest to animowany film poklatkowy musieli stworzyć każde ziarno ryżu. Z drugiej dlatego, że Andersonowi, wielkiemu miłośnikowi sushi, zależało na tym, aby sposób, w jaki szef kuchni kroił rybę czy posługiwał się nożami, był perfekcyjny.
Zrobione!
„Sekwencja została specjalnie oparta na jednym z ulubionych sushi mężczyzn Wesa w Paryżu [gdzie mieszka]” wyjaśnia Mark Waring, reżyser animacji. „Sfotografowaliśmy dłonie szefa kuchni i wyrzeźbiliśmy je tak, aby były dokładnie takie same. Spędziliśmy sześć miesięcy badając i rozwijając całą scenę”.
Wes Anderson chciał, żeby japońscy kucharze zobaczyli ją i rozpoznali jej techniki. „A jednocześnie chciałem, aby była to nowa technika sushi, której nie widziano wcześniej w historii” mówi Waring, który umieścił zespół zajmujący się wyłącznie kolejnością przygotowywania tacy z jedzeniem, którą otrzyma profesor Watanabe.
Samotność baru-laboratorium Yoko (Ono).
"W pewnym sensie, to wymyślone sushi, ma w sobie coś w rodzaju fantazji”, mówi Anderson, „ale czułem też, że jeśli marionetki nie używają właściwie noży lub podchodzą do ryby z dokładnością prawdziwego szefa sushi, to jest to śmieszne i nieciekawe do mnie ”.
Ale tak jest, Wes, nie martw się. To jedna z najbardziej hipnotycznych scen a Isle of Dogs jest pełna niesamowitych scen. Kiedy go zobaczysz (premiera 20 kwietnia), zarejestruj się, jeśli chcesz dowiedzieć się, jak zrobić najlepsze sushi na świecie… po prostu pomiń ostatni składnik.