Kopenhaga jeździ również zimą

Anonim

Zima w Kopenhadze

Zima w Kopenhadze

Termometr pokazuje poniżej zera w Kopenhadze. Mikael Colville-Andersen Chwyta swój nowy płaszcz z podszewką z polaru, owija szyję szalikiem iz aparatem w ręku wyrusza na kolejny dzień pedałowania po mieście na swoim rowerze w stylu vintage. Twórca bloga Copenhagen Cycle Chic spotyka młodą kobietę na różowym rowerze, który pasuje do jej spódnicy i butów na wysokim obcasie. Na drugim rogu mężczyzna w garniturze i krawacie wysiada z zaparkowanego samochodu i pedałuje do biura. Nie ma zasad ubierania się na siodle . „Nie musisz nosić specjalnego ubrania, kiedy jeździsz po mieście” – mówi Mikael. „Otwórz szafę, tej zimy jest pełna ubrań do jazdy na rowerze! Każda część garderoby, którą nosisz na spacer po mieście, nadaje się również do pedałowania”. Elegancja i przepych nie kłócą się z dwoma kołami.

Na tę zimę Mikael mówi nam, że w swojej szafie ma nowy płaszcz od Calvina Kleina i inny długi wełniany z Bruuns Bazaar, gdy robi się chłodniej. „Zakładasz kołnierz i voila! Wygląda jak francuska gwiazda filmowa!” Ponadto ma dwa nowe szaliki, parę czarnych skórzanych rękawiczek i jeszcze jedną parę cienkich rękawiczek narciarskich na wypadek, gdyby zrobiło się zbyt zimno, by włożyć je pod pozostałe. “ Buty ? Tak samo jak zawsze, choć nowa para sneakersów z Pantofora d'Oro chętnie wsiada na moje pedały – opowiada. Dla dziewczynek Mikael sugeruje noszenie wysokie buty, legginsy i krzykliwe kurtki . „Dodaj parę starych rękawiczek i efektowną czapkę, a będziesz idealna na rowerze” – zachęca nas.

I jest tak, że pomimo ekstremalnego zimna w Kopenhadze ludzie wychodzą na pedały nawet w środku burza śnieżna . „Tutaj jesteśmy przyzwyczajeni do codziennego oglądania dziwnych rzeczy na rowerach, ale wciąż zdumiewa mnie, gdy setki tysięcy ludzi wsiada na swoje rowery nawet w ekstremalnych warunkach pogodowych”, wyjaśnia Mikael, dla którego rower jest forma ekologicznej, praktycznej i stylowej mobilności miejskiej.

Styczniowa jazda na rowerze w Kopenhadze - Twój kraj z Copenhagenize on Vimeo.

Mikael, uważany za prawdziwego guru dwóch kółek, od 2006 roku skompilował ponad 15 000 obrazów o tym, jak rower wpisuje się w codzienne życie Duńczyków przez 12 miesięcy w roku. „Miasta są często definiowane przez swoje historyczne pomniki, które wyznaczają kamienie milowe w historii, a Dania nie jest wyjątkiem. Jednak jednym z wielkich zabytków tego kraju jest kultura rowerowa i rozległa sieć infrastruktur, które zostały wzniesione jako żywe dziedzictwo zrównoważonego życia”, wyjaśnia 43-letni Duńczyk. „Ruch stałej masy obywateli na rowerach jest organiczny, dynamiczny i być może największym pomnikiem, jaki wzniesiono w Danii” – kontynuuje. I to właśnie stolica Danii się liczy z 350 kilometrami ścieżek rowerowych, godną pozazdroszczenia infrastrukturę do bezpiecznego pedałowania w całym mieście. „Można dostać się wszędzie na rowerze”, mówi Mikael.

Na szczęście inne europejskie miasta traktują Kopenhagę jako model poprawy swojej mobilności rowerem. Przykładem jest Barcelona, gdzie Mikael spędził swoje ostatnie wakacje i gdzie mógł z pierwszej ręki korzystać z miejskiej infrastruktury i usług Bicing. „Przez dwanaście dni jeździłem z dziećmi na rowerze w całej Barcelonie dzięki infrastrukturze, którą ma miasto. Rower jest wizytówką miasta, w którym można żyć , miejsce, w którym bezpiecznie i łatwo można pedałować z dziewięcioletnim synem”. Jego wrażenie było tak dobre, że ten Duńczyk zalicza katalońskie miasto do najlepszych europejskich miast do jazdy na rowerze, obok Kopenhagi, Amsterdamu i Paryża.

Rzeczy się zmieniają, gdy mówimy o Madrycie. Dla tego eksperta od mobilności „to miasto musi poważnie potraktować rower jako środek transportu, zainwestować w infrastrukturę, pozbyć się frazesu roweru jako czegoś związanego tylko ze sportem i rekreacją oraz spojrzeć na sedno ruchu, który ma wpływ na oba koła”. .

Michael z dziećmi

Mikael z dziećmi Felixem i Lulu-Sophia

Mikael, który podróżuje po całym świecie, wygłaszając wykłady na temat „mocy pedału”, przyznaje, że kocha jazdę na rowerze, choć daje do zrozumienia, że nie jest fanem dwóch kółek. “ Rower był częścią mojego życia od dziecka. Mój pierwszy rower był niebieski z siodełkiem bananowym. Choć niewiele o niej pamiętam, nie zapomnę tego poczucia wolności i jej obecności we wszystkich tych miejscach, które definiują moje dzieciństwo – mówi tęsknie Mikael.

Chociaż uważa się za 100% Duńczyka, Michael urodził się w Kanadzie gdzie spędził swoje wczesne lata. Urodzony z matki Angielki i ojca Duńczyka, wkrótce przeniósł się do Kopenhagi, gdzie założył własną rodzinę. Jego ulubionym rowerem jest szwedzki: Crescent w stylu vintage z 1955 roku. „To najlepszy rower, jaki kiedykolwiek miałem” – przyznaje. Ma też drugi rower cargo, LarryvsHarry Bullitt, którego używa, by zabrać swoje dzieci Felixa i Lulu-Sophię do szkoły lub zrobić zakupy. W samej Kopenhadze jest 40 tysięcy takich rowerów.

Przed zakończeniem wywiadu Mikael rzuca nam wyzwanie, abyśmy pojechali do Kopenhagi i przejechali rowerem przez Nørrebrogade, jedną z najbardziej ruchliwych ulic na świecie, z ponad 30 000 rowerzystów dziennie . „To dobre miejsce na wyścig w godzinach szczytu”. Jednak ten Duńczyk zapewnia nas, że „najlepszą trasą jest ta, która prowadzi do ulubionej kawiarni lub do miejsca, w którym czekają na Ciebie Twoi znajomi”. I to właśnie dla niego i wielu rowerzystów, którzy myślą tak jak on” rower jest stworzony do spotkań towarzyskich”.

Czytaj więcej