Szlak tajemnicy Madrytu

Anonim

Szlak tajemnicy Madrytu

Szlak tajemnicy Madrytu

To dosłownie mówi nam, że nasz towarzysz Klara Tahočes , autor mitycznej już Przewodnik po magicznym Madrycie i pasjonuje się tajemnicą. Z jego fachowej ręki poruszamy się po stolicy, słuchając opowieści, które wykraczają poza obiektywne dane. Otwórz swój umysł i witaj.

Spotykamy się przed Pałac Linares , obecny dom Ameryki , jak mogłoby być inaczej. Ten pałac jest przez niektórych napiętnowany rzekome psychofonie które w latach 90. okrążyły świat.

Usiedliśmy przed domkiem dla lalek i Klara Tahočes opowiedz mi o swoim doświadczeniu. Razem z nieistniejącym już zespołem Stowarzyszenie Parapsychologiczne Wspólnoty Madrytu , był odpowiedzialny za zbadanie zdarzenia, korzystając z ostatniego zezwolenia wydanego przez Departament Planowania w 1991 roku.

Wejście na Gran Vía z Cibeles w Madrycie

Odkrywamy INNY Madryt

Wynik? „Pałac nie był jeszcze remontowany i nie posiadał instalacji elektrycznej. wszystko przyczynił się w 100% na poziomie doznań , ale nie na poziomie testowania”.

Spośród 400 zdjęć 5% nie ma prostego wytłumaczenia, takiego jak zdjęcie wykonane w środku nocy, ale po wywołaniu okazało się jasne. Magnetofony zainstalowane w różnych pokojach rejestrowały głos, który wydawał się mówić „numer sześć”, aw pokoju markizy dźwięki, które wydawały się być trzykrotnym uderzeniem.

Tak czy inaczej, Stowarzyszenie zaprzeczyło również rzekomej legendzie markiza Linares żonaty, początkowo nie wiedząc o tym, ze swoją przyrodnią siostrą i z którą adoptował Raimundita (stąd obecna nazwa tarasu, na którym można zjeść lub zamówić drinka...), podobno powodujący EVP.

Poruszamy się między „rzekomo” a „legenda mówi”, językiem przeszłych świadectw, przekazywanych od wieków, od plotek po najciemniejsze księgi stolicy. Drugi Madryt jest napisany w ten sposób.

Pałac Linares

Pałac Linares i domniemane psychofonie

Idąc w górę Calle Alcalá natknęliśmy się na Parafia św. Józefa , „gdzie Lope de Vega śpiewał mszę w 1914 roku”, jak głosi tabliczka jako luneta.

Jego wnętrze jest ciemne, upiorne, pełen czerni i bez możliwości przejścia na promienie słońca padające na ulicę.

Z pewnością pomaga postawić Clarę w takiej sytuacji, aby opowiedziała nam tę historię: połowa XIX wieku, czas karnawału, bal maskowy, na którym dzielnego młodzieńca przyciąga jedna z uczestniczek, ubrana na czarno hrabina. W końcu szukają miejsca do ukrycia i przypadkowo drzwi kościoła San José były otwarte. W końcu mówi, że to ten sam, który znajduje się tam, w pobliżu atrium kościoła... Na katafalku. I znika. W godzinach pan wraca do kościoła, aby odrzucić zły ruch alkoholu imprezy. Odbywał się pogrzeb. To hrabina.

„W każdej legendzie jest ślad rzeczywistości. Ale kiedy je liczysz, stają się zniekształcone i trudno jest odróżnić, co jest prawdą, a co nie. Tak dzieje się z Domem Siedmiu Kominów ”, mówi Clara, gdy idziemy ulicą Calle de las Infantas.

w Plac Króla W tym budynku mieści się obecna siedziba Ministerstwa Kultury. Na jego dachu, ten dzień całkowicie oświetlony zachodzącym słońcem, można wyróżnić siedem kominów, od których pochodzi jego nazwa . Mówimy tutaj o możliwych upiorne zjawy młodej Eleny, córki myśliwego króla Carlosa I.

Fasada Parafii San José

Fasada Parafii San José

Mieszkała w tym starym domu z kapitanem Zapatą, swoim mężem, który wkrótce po ślubie musiał wyjechać na misję, z której już nie wrócił. Elena popadła w depresję, z której nie wyszła żywa (choć komentowano to w plotki z Willi że została zamordowana przez ojca, który popełnił samobójstwo wkrótce potem).

Chodzi o to, że kilka dni po wiadomości o śmierci Eleny, na dachu pojawiła się kobieta ubrana na biało, chodząca między kominami z pochodnią . I tak przez kilka dni.

Opuściliśmy Plaza (osobiście dziękując, bo słońce wciąż było z nami) i poszliśmy równolegle do Gran Vía w kierunku Klasztor San Placido.

Przechodząc przez Fuencarral na Puebla Street, Clara nie może uniknąć krótkiego przystanku na Klasztor San Juan de Alarcon (Róg z Valverde), „gdzie co roku tego samego dnia ukazana jest nieskazitelna błogosławiona Mariana de Jesús. Zakonnice, które ją strzegą, mówią, że jej ciało wydziela zapach jabłka...”.

Kto nam to powie, w sercu współczesnego Madrytu, Co roku 17 kwietnia nieskorumpowane ciało współpatrona Madrytu Ujawniło się dla tych, którzy chcą zobaczyć ten symbol mistycyzmu.

Dom siedmiu kominów

Dom siedmiu kominów

Odpoczywamy mimo odgłosów nieustannego ruchu ulicznego (wady miejskiego raju) i Clara mówi mi, że odkąd była mała, zagadka przykuła jej uwagę, może miała z tym coś wspólnego drakuła autorstwa Brama Stokera była jedną z jego pierwszych lektur.

Gdzie byś się schował w mieście? „W **El Parque del Capricho**, który dokładnie badam; To autentyczny skansen, pełen symboli i bardzo ciekawej historii. Był to stary dom rekreacyjny Księżna Osuny , (bardzo osobliwa kobieta) Pierwszy patron Goi . Zamówił u niego sześć obrazów, „Sprawy czarownic” , (wśród których jest słynny „Aquelarre”), który umieścił w swojej szafce do pracy. Dom był czystym wypoczynkiem, z kasynem, salą taneczną, żeglowną rzeką... I pustelnik, któremu pozwolił zamieszkać w posiadłości pod dwoma warunkami: nie obcinaj włosów ani paznokci. Kiedy przyszli goście pustelnik miał rozkaz wyjść i ich przestraszyć . Dziś grób tej postaci znajduje się pod piramidą, jednym z wielu symboli masońskich, które zalewają El Capricho”.

I kontynuujemy obrazy religijne w sercu Malasaña. W końcu dotarliśmy na ulicę San Roque. Nie ma przestraszyć stałych bywalców Baton kokosowy , ale naprzeciwko jest wejście do niezauważonego Klasztor San Placido , znany z kilku tajemnic.

Najbardziej znany, epizod młodej nowicjuszki, która zaczęła się dziwnie zachowywać, jakby była opętana, do której… dochodzenie inkwizycyjne postanowiło odpowiedzieć egzorcyzmem …źle przeprowadzone przez samego spowiednika, gdyż kilka dni później wszyscy nowicjusze zachowywali się tak samo, z wyjątkiem czterech.

„Byłoby to wytłumaczone epizodem zbiorowej histerii wywodzącej się z zazdrości sióstr o możliwy związek ze spowiednikiem klasztoru, który obwiniał się sam” – konkluduje Clara. Tutaj wydaje się, że rzeczywistość przewyższa plotki.

Wyjeżdżamy stąd ulicą San Roque, aż do przystanku księżyc kwadrat , Zostawiać za sobą księżyc 16 , budynek naznaczony epizodem przemocy i podobno jako miejsce, z którego wiadomości od sprawa ummo ... Powiedziane i zrobione.

Ummitowie, idziemy do epicentrum stołecznych zgromadzeń ufologicznych, Café Lyon, dziś przekształconej w irlandzka tawerna James Joyce. Ponownie przejeżdżamy przez centrum miasta, tym razem wzdłuż Gran Vía i zostajemy w Alkala 59.

Na parterze (dziś z dostępem tylko dla personelu) znajduje się stara sala, w której znajduje się ' Spotkania Wesołego Wieloryba” , spotkania ekspertów w dziedzinie ufologii, które zajmowały się głównie przekazami płynącymi z Planet Ummo w latach 60-tych.

„Informacje są sprzeczne, otrzymane wiadomości są bez znaczenia… Ale pewne jest, że ta kawa była fundamentalna do dyskusji na temat życia pozaziemskiego i punkt wyjścia.

Fasada klasztoru San Placido

Na ulicy San Roque przelatuje legenda klasztoru San Placido

Nic na to nie poradzę i pytam go dlaczego rzeźba upadłego anioła , być może najbardziej wygasły symbol tajemnicy miasta, znajdujący się w parku Retiro.

„To posąg Luzbel , piękne światło, które reprezentuje najbardziej duchową część zła (Szatan byłby fizyczny) i jest metaforą istoty, która kradnie ogień, aby dać go ludziom. Jest związany wężem, symbolem mądrości. I tak, to jest dokładnie 666 metrów nad poziomem zła, to nie mit ”.

Clara mówi mi również, że istnieją dwie ciekawostki dotyczące tego posągu, które nie są tak dobrze znane: stoi na środku placu z pięcioma wyjściami a te tworzą pięciokąt, „symbol Wenus, 'gwiazdy porannej'... jak Lucyfer”, podsumowuje. Po drugie, że w Akademii Królewskiej znajduje się reprodukcja tego posągu Sztuk Pięknych San Fernando , gdzie możemy to znacznie dokładniej docenić.

Luzbel w parku Retiro

Luzbel w parku Retiro

Jak nienawidzić Madrytu, znając te anegdoty i chodząc nimi tysiącami szlaków, które możemy wytyczyć między legendą a symbolem? „Zostań i poznaj go. Magiczna tradycja Madrytu polega na tym, że… magia”, Klara odpowiada.

Zakończ wycieczkę na tym tarasie surrealistycznej historii, z Puerta de Alcalá za nami , którego granice tworzyły dawny obszar palenia Inkwizycji i Cibeles z przodu ("biała bogini", jak nakazuje piłkarska tradycja, ale czarna dla mitologii rzymskiej) dobrze podsumowuje, czym jest Madryt.

widoczne miasto , pełen wspaniałych architektur, żywy sztandar Historii; niewidzialne miasto, zatłoczone legendami, ciekawostkami, symbolami... I metaforami naszej osobliwej i nieco plotkarskiej istoty, jak w tych grupach powiedzeń, jak w tych domach plotkarskich w Willi.

*Pierwotnie opublikowany 14 maja 2013 r. i zaktualizowany 23 października 2018 r.

Lokalizacja upadłego anioła

Pięć wyjść skoncentrowanych na rzeźbie upadłego anioła

Puerta de Alcal na końcu trasy

Puerta de Alcalá, koniec wycieczki

Czytaj więcej