Hub Porteño, hotel, który przypomina pobyt w domu przyjaciela

Anonim

Hotel naszych marzeń

Hotel naszych marzeń

Hotel, w którym mieszkałam w moich snach, znajduje się w Buenos Aires, nazywa się ** Hub Porteño i zaprowadził mnie do niego przypadek.** W zabytkowym budynku, który został pieczołowicie odrestaurowany przez architekta Ivána Robredo, znajduje się dwanaście pokoi. , który wykorzystał skórę, tekstylia i prawdziwie argentyńskie materiały, aby stworzyć komfortowe środowisko pełne detali.

Hotele chcą sprzedawać doświadczenia, ale doświadczenie nie jest wyborem poduszek ani „wyśmienitym” śniadaniem w formie bufetu dla 400 osób. Doświadczenia są doświadczeniami, a zatem ekskluzywnymi i indywidualnymi. Znam inne noclegi z propozycjami eksperymentalnymi (Explora, Six Senses, Aman), ale żadne nie były miejskie. Zrobienie czegoś wyjątkowego w mieście jest bardzo trudne, dlatego projekt Hub Porteño jest jeszcze piękniejszy.

Dwanaście pokoi w zabytkowym budynku

Dwanaście pokoi w zabytkowym budynku

Pobyt tutaj jest jak pobyt w domu przyjaciela i jak przyjaciele towarzyszą Ci w poznawaniu miasta . Architekt przeprowadzi Cię przez dzielnicę Recoleta, wyjaśniając szczegóły każdego budynku; nauczyciel sztuki zapozna cię z malarzami latynoamerykańskimi, tymi, którzy nigdy nie wymienili cię na studiach; ekspert od tanga wybiera najlepsze przedstawienie (Tango Rojo w Hotelu Faena), abyście zrozumieli, jaka jest dusza Buenos Aires, i poda wam klucze; smakosz cię odkryje prawdziwy skarb argentyńskiej gastronomii: kanapka z migawką . A gracz polo towarzyszy ci w meczu i przedstawia kapitanom. I tak każdy ze swoją specjalnością. Szereg przeżyć dostosowanych do gościa, które pozwalają inaczej podejść do miasta i uczyń to swoim, zanurz się.

Ponadto są inne powody, dla których zakochaliśmy się w hotelu:

- Bo był mały w przestrzeni, ale duży w doświadczeniach, jak domy przyjaciół.

- Bo na drzwiach pokoi nie było numerów. Nawet bezczelnych kelnerów, którzy pytają cię, gdy tylko wejdziesz do sali śniadaniowej.

- Bo dał ci dużą szafę pełną wieszaków, puszysty szlafrok i wszystkie ręczniki, które chciałeś.

- Bo każdego popołudnia przyjmowałem cię słodyczami i dobrą herbatą, kiedy wracałeś ze spaceru.

- Bo było jasno, spokojnie, prosto, spokojnie... Pachniało świeżymi kwiatami, po prostu włożono do wazonu.

- Bo zaprosiłam cię, żebyś zwinął się na kanapie z kocem, posłuchał muzyki i poczytał.

- Bo ma salon pełen książek o sztuce, architekturze, folklorze, gastronomii... Nareszcie kultura.

- Bo twój dach na wiosnę musi być ogrodem. Teraz, południową jesienią, ukradłem kilka promieni przed osłoniętym w nim słońcem.

- Bo ma też restaurację, Tarquin , w którym szef kuchni Dante Liporace serwuje całą krowę -od głowy do ogona- monograficzne i nietypowe menu degustacyjne , z niezapomnianymi potrawami, takimi jak kanapka z opiekanym ogonem lub risotto z policzków.

Szczegóły miłość

Szczegóły miłość

Czytaj więcej